Próba sił w Budapeszcie była czymś więcej niż kontrowersją związaną z uliczną paradą LGBT+. To spór o to, kto będzie rządził w Unii Europejskiej: demokratyczne państwa narodowe czy oligarchia.
Wydarzenia, do których doszło w sobotę 28 czerwca w Budapeszcie, wzbudziły zachwyt europejskiej lewicy i liberałów. Tego dnia ok. 100 tys. osób przeszło ulicami węgierskiej stolicy w ramach marszu dumy LGBT+. Uczestnicy rzucili w ten sposób wyzwanie Viktorowi Orbánowi, który zakazał tego rodzaju manifestacji. Premier okazał się jednak bezradny wobec nieprzebranych tłumów z tęczowymi flagami.
Wielu publicystów odebrało to jako wyraz słabości lidera Fideszu i zapowiedź jego klęski w nadchodzących wyborach. Czy nie jest to jednak scenariusz na wyrost?
Fidesz kontra LGBT+
18 marca węgierski…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/734131-po-drugiej-stronie-teczy-haniebni-zboczence