Polskie przewodnictwo w Unii Europejskiej było pozbawione ambicji i znaczenia. Pełne bardzo ważnych wydarzeń, do których nie doszło, i całej masy groteskowych, zupełnie nieistotnych, które się odbyły.
Właśnie minęła polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej. To czas, w którym przewodzi się Radzie UE, reprezentuje unijną wspólnotę na arenie międzynarodowej, nadaje kierunki i priorytety polityczne.
To dobro rzadkie i wyjątkowe
– napisał w raporcie o wykorzystaniu szans prezydencji Mateusz Morawiecki.
Tymczasem osiągnięcia obecnego rządu w tym półrocznym przewodzeniu UE moglibyśmy podsumować, pozostawiając trzy puste, białe strony albo zadrukowując je samymi zerami.
Nawet Leszek Miller, zazwyczaj bardzo łaskawy dla Donalda Tuska i PO, pytany o to, co zapamięta z prezydencji i jakie osiągnięcia miał premier, odpowiedział: …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/733554-prezydencja-bezobjawowa-pozbawiona-wydarzen-i-ambicji