Data premiery filmowego horroru „Omen” Richarda Donnera to 1976 r. Tyle że w tamtych czasach amerykańskie filmy docierały do Polski po kilku latach. Ja obejrzałem „Omen” dopiero w 1979 r. Skąd to wiem? Bo widziałem go w krakowskim kinie. Do tego miasta dotarłem dopiero wtedy.
Byłem zachwycony i pozostaję wierny tej opinii. To popis precyzyjnej, logicznej, świetnie podawanej opowieści. Zbudowanej jak najlepszy kryminał, w którym jednak sprawcą jest niepokazany skądinąd diabeł. Rozmaite fabularne sztuczki rodem z kina grozy nie zdążyły nam jeszcze wtedy spowszednieć – w tym pomysł, że narzędziem zła może być dziecko. Było to autentycznie szokujące, choć dziś prędzej przyprawi o ziewanie.
Wszystko się tu zgadzało, łącznie z aktorskimi rolami i wbijającą w fotele suitą Jerry’ego…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/732984-omen-poczatek-konserwatysci-w-roli-pomocnikow-szatana