Kilka dni temu Elon Musk zamieścił mapę Europy z danymi dotyczącymi dzietności. Cała na czerwono, z wyjątkiem Francji, gdzie dzieci rodzą się w rodzinach imigranckich, krajów byłej Jugosławii oraz Bułgarii. Ale i tam wskaźnik urodzeń jest znacznie niższy od tego, który gwarantuje zastępowalność pokoleń, czyli 2,1 dziecka na kobietę. Nawet na Węgrzech, które od 16 lat prowadzą rzeczywiście aktywną i przemyślaną politykę prorodzinną, statystyczna kobieta rodzi 1,39 dziecka. Z kolei Polska ma najniższą dzietność w Unii Europejskiej, a i w Europie gorzej od nas wypada jedynie Ukraina (1.0). W Hiszpanii formalnie wskaźnik wynosi 1,12, ale słyszałem o danych, według których po odliczeniu rodzin imigranckich spada o 0,72. Czyli tyle, ile w Korei Południowej, uważanej za kraj szczególnie…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/730962-wielkie-wymieranie-co-robic-polska-ma-najnizsza-dzietnosc