Mimo że walka o tytuł mistrza Polski trwała do ostatniej kolejki, a Lech Poznań miał ostatecznie zaledwie 1 pkt przewagi nad Rakowem, triumfator rozgrywek w pełni na to zasłużył. W ciągu całego sezonu Kolejorz był zespołem grającym najładniej, najbardziej intensywnie i zwyczajnie najlepiej.
Kiedy duński trener Niels Frederiksen przejmował Lecha Poznań od Mariusza Rumaka po sezonie 2023/2024, nikt się nie spodziewał cudów. Piłkarze Kolejorza byli określani mianem „sytych kotów” i w stolicy Wielkopolski stanowili obiekt drwin. Zaledwie piąte miejsce w rozgrywkach, w których walkę o mistrzostwo porównywano do wyścigu żółwi, było kompletną klapą. Wątpiono w rządy klanu Rutkowskich, którzy dzierżą władzę w klubie od czasu fuzji Lecha z Amiką Wronki w 2006 r. Ale szybko się okazało, że Frederiksen potrafi trafić do piłkarzy Lecha, a jego zastępca Norweg Sindre Tjelmeland podkręca intensywność ich gry do maksimum. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/730956-kolejorz-na-wlasciwych-torach-wielkopolanie-pekaja-z-dumy