Zadziwiająca jest konsekwencja Donalda Tuska w jednym: lojalności wobec Berlina. Przy każdej okazji, gdy pojawia się temat niemieckich reparacji za II wojnę światową, premier Polski zamiast stawać po stronie własnych obywateli, wciela się w rzecznika interesów naszego zachodniego sąsiada. Tłumaczy, usprawiedliwia, zamiata temat pod dywan, mówiąc o „duchu porozumienia”, „patrzeniu w przyszłość” i „braku sensu liczenia strat”. Jakby mówił nie z Warszawy, ale z Bundestagu.
A przecież sprawa nie dotyczy tylko pieniędzy. Reparacje wojenne to również kwestia elementarnej sprawiedliwości, szacunku dla ofiar i podniesienia pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Tego nie da się przeliczyć na euro. Niemcy nigdy nie zadośćuczyniły Polsce za niewyobrażalne zniszczenia i miliony istnień.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/729054-ambasador-berlina-rzecznik-spraw-niemieckich