Na stole pojawiła się amerykańska propozycja, której treść nie jest dokładnie znana, ale nieoficjalnie mówiło się o uznaniu przez Ukrainę przynależności Krymu do Federacji Moskiewskiej, jej rezygnacji z członkostwa w NATO i przekazaniu zarządu elektrowni jądrowej w Enerhodarze pod kontrolę Stanów Zjednoczonych. Front miałby zostać zamrożony, a przyszłość czterech obwodów, których domaga się Rosja, poddana pod dalsze negocjacje, przy czym kontrolę nad nimi nadal sprawowałby Kreml. Miałaby też powstać strefa buforowa utrzymywana przez jednostki z państw europejskich (głównie Wielkiej Brytanii i Francji) oraz państw zaprzyjaźnionych (chęć zgłosiła m.in. Australia i ogólnie British Commonwealth są proukraińskie). Ale dalej propozycje nie podobają się zarówno Ukraińcom (zasłaniają się konstytucją, w której zapisano przynależność tych terenów do ich państwa), jak i Moskalom. W ich imieniu wypowiedział się rzecznik prasowy Putina Dmitrij Pieskow: …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/727675-ogniem-na-wprost-w-co-gra-trump-z-putinem