Nasz wielce oświecony prawnie Adam Bodnar, namaszczony przez Donalda Tuska na ministra sprawiedliwości, jeszcze niedawno jednoznacznie odrzucał decyzje sędziów, których segregował jako tych gorszej kategorii, pogardliwie nazywanych przez władzę neosędziami, bo zostali mianowani przez Krajową Radę Sądownictwa w procedurze krytykowanej przez obóz rządzący. Twierdził, że ich orzeczenia nie mają mocy prawnej, że to „sędziowie atrapowi”, a ich działanie szkodzi praworządności. Tak było choćby we wrześniu 2024 r., kiedy publicznie podważył stanowisko trzech sędziów Sądu Najwyższego, uznając je za nielegalne. Nie miał wątpliwości, że nie był to Sąd Najwyższy, ale wystarczyło, by przyszło polityczne zapotrzebowanie – i wszystko się zmieniło.
Gdy 20 kwietnia 2025 r. pijany prokurator…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/727673-co-wolno-bodnarowi-to-nie-tobie-obywatelowi