W odległej epoce zwanej prylem napisałem utworek „Przepychane tango”. Dotyczyło ono ówczesnej, jak ją określano, gospodarki niedoborów. Nazywano ją również gospodarką nakazowo-rozdzielczą. Ustrój komunistyczny to był jeden wielki niedobór nakazany przez Moskwę i rozdzielny przez lokalny aktyw. Ludzie doprowadzeni do skrajnej sytuacji musieli się nieustannie przepychać, żeby cokolwiek załatwić. Szkołę dla dziecka, malucha dla żony, wczasy dla teściów… Podaż wszelkich dóbr była zbyt mała, popyt na wszystko zbyt duży. Nieco namolnie wyjaśniam obecnej młodzieży dokuczliwą potrzebę przepychania się wśród tłumu podobnych biedaków w celu osiągnięcia luksusowego dobra, np. sokowirówki „szerszeń”, kanapy ze Swarzędza typu Ludwik IV.
Minęły lata burzliwych przemian, hurt z detalem,…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/727070-nasza-wieczna-przepychanka-oddano-niemcom