Do końca życia będę pamiętał rozmowę z właścicielem klubu piłkarskiego mistrza Polski, który grał w eliminacjach Ligi Mistrzów. Było to dawno, a rozmawialiśmy poza krajem, tuż przed meczem tegoż klubu w europejskich pucharach. Ów biznesmen, mocno rozgoryczony, powiedział bardzo szczerze, choć dopiero się poznaliśmy: „Panie, jak to jest? Płacę tym sędziom, a oni potem i tak gwiżdżą jak chcą”.
Pamiętam też rozmowę z prezesem bardzo ważnego związku (sporty zespołowe). Mowa była o zawodniczkach – córkach reprezentantów Polski, których rodzice wyjechali zarobić w zachodnich klubach, zostali tam, a ich dzieci poszły śladem rodziców i też uprawiały sport, często trafiając do reprezentacji państw, w których osiedliła się ich rodzina. Było to po bardzo ważnym meczu z Belgią w…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/725806-prawdziwe-opowiesci-dziwnej-tresci-kulisy-waznej-lapowki