Obecny premier chce wygrać na ulicy, żeby wygrać przy urnach.
Takie rzeczy się nie zdarzają, a jednak stało się tak, że wyznaczony przez Donalda Tuska na 11 maja 2025 r. „wielki marsz patriotów” został przesunięty. To trochę jakby przesunąć termin samych wyborów, co jednoznacznie świadczy o tym, że obecny premier zanim pomyślał, to ogłosił. I że jest bardziej zdesperowany, niż posiada jakąś strategię. Bo marsze Tuska to przedsięwzięcia czysto instrumentalne, podobnie jak nadawane im nazwy („marsz miliona serc”, „marsz patriotów”). Chodzi wyłącznie o pompowanie wyniku wyborczego.
Przesuwanie terminu marszu nie miałoby sensu w przypadku elekcji parlamentarnej z 15 października 2023 r., gdyż odbywała się w jednym terminie. Znaczenie miała tylko sekwencja marszów: 4 czerwca i 1 października 2023 r., żeby odpowiednio podgrzewać atmosferę.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/725745-bron-marszowa-tuska-nakazal-przywiezc-300-tys-osob