To był mecz, który przeszedł do historii polskiego futbolu. Odnieśliśmy najwyższe zwycięstwo w dziejach, strzelając rywalom dziesięć goli i nie tracąc żadnego. Od tego pogromu nad San Marino mija właśnie 16 lat. Ktoś powie: to „kelnerzy” i że to normalne, że taką drużynę się deklasuje. Odpowiem: więcej skromności i znajomości historii polskiej piłki, bo przecież – znów – 16 lat przed tym meczem Polska grała w eliminacjach mundialu z tymże San Marino i ledwo wymęczyliśmy 1:0 po bramce strzelonej ręką (!) przez niedawno zmarłego Jana Furtoka.
Historyczne 10:0 pobiło wcześniejsze nasze rekordy: 8:1 z Luksemburgiem i 9:0 z Norwegią (w tym meczu swoją pierwszą bramkę dla reprezentacji strzelił 16-letni debiutant Włodzimierz Lubański, później jeden z największych polskich piłkarzy).
Z tych…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/725131-100-na-prima-aprilis-kiedy-powtorka-bedzie-to-trudne