Historia uczy, że bezpieczeństwo nigdy nie jest dane raz na zawsze. Kiedy Donald Trump ponownie obejmuje stanowisko prezydenta USA, w europejskim unijnym mainstreamie narasta panika. Dlaczego? Bo znów odważył się powiedzieć głośno to, co oczywiste: jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny. Nie na ekologiczne armie, nie na „zielone bataliony” marzące o czołgach na baterie słoneczne, ale na realną obronność. Za naszych rządów Polska to zrozumiała. Niemcy i inne państwa zachodnie wciąż wolą podróżować pierwszą klasą bezpieczeństwa na koszt innych – pasażerowie na gapę.
Gdy przed laty NATO ustaliło symboliczny próg 2 proc. PKB na obronność, wydawało się to absolutnym minimum. Ale potem przyszła wojna na Ukrainie. Polska doskonale rozumiała, że czasy się zmieniły. Zwiększyliśmy…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/721918-niereformowalny-pasazer-na-gape-a-moze-czolgi-na-baterie