O, jak miło! Nasza rozbuchana eurowładza sięgnęła do zapomnianego satyryka Janusza Osęki i jego głośnej niegdyś humoreski „Przełom w Bulwie”. Miło mi się zrobiło, ponieważ Osęka bywał w Kabarecie pod Egidą, spotykaliśmy się w „Szpilkach”. Występował także w kabarecie Wagabunda! A więc człowiek z branży, z dawnych lat, został doceniony.
Premier ni z tego, ni z owego zarządził czas przełomu, choć w sławetnej proklamacji „100 konkretów” nic takiego nie planował. Widocznie ktoś wykształcony z resortu „dukacji i nałuki” uświadomił mu, że po roku partaniny w rupieciach i babrania w błocie warto błysnąć bardziej ambitnym projektem. Niech się Bulwa cieszy! Bulwa potrzebuje przełomu! Należy, wicie, rozumicie, podlać więdnący entuzjazm aktywu. Wreszcie, kak gawariat: last but not least, wrócić do sprawdzonych wzorów z epoki budowania ustroju ogólnej szczęśliwości.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/721291-przelom-w-bulwie-zajma-sie-nasza-gospodarka