Jednak tęsknimy za wsią idealną. Za odchodzącym światem harmonii człowieka z naturą.
Któż z nas nie kojarzy „Babiego lata” Józefa Chełmońskiego? Artysta żył w latach 1849–1914 i wiele jego dzieł jest nadal z nami.
Mam takie wspomnienie z dzieciństwa: w mieszkaniu cioci Irki wisiała niezbyt duża reprodukcja tego obrazu, na który bardzo lubiłam patrzeć jako mała dziewczynka. Wyobrażałam sobie, że przedstawia tajemniczą postać z baśni. A dokładniej – na obrazie przede wszystkim widziałam księżniczkę, która… umiera. Tak, byłam absolutnie przekonana, że to jest właśnie moment śmierci księżniczki. Frapowało mnie to, co ma na głowie. Wyobrażałam sobie, że jest to rozwinięty żółty turban. Wtedy kolor żółty był moim ulubionym. Jeszcze do dziś, gdy próbuję odtworzyć „Babie lato” (1875) z pamięci, to w pierwszej chwili widzę zwłaszcza ten żółty kolor i niechętnie przyjmuję do wiadomości, że „turban” to wiejska chusta, a moja „księżniczka” jest pasterką i wcale nie umiera.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/718879-obrazy-i-podteksty-ale-duzo-obrazow-to-chelmonskiego