Marcin Romanowski otrzymał na Węgrzech azyl polityczny. Słusznie. To, co robi władza w sprawie byłego wiceministra sprawiedliwości, to polityczne prześladowanie, część owej „Norymbergi”, którą Tusk urządza swoim politycznym przeciwnikom. Jednocześnie to po prostu dęta sprawa. Romanowski niczego nie ukradł, a jedynie rozdzielał pieniądze strażom pożarnym i organizacjom pozarządowym. Nie dopuścił się czynów uzasadniających taką zajadłość ze strony władzy, która rzuciła potężne siły, także policyjne, by go dopaść. Nie ma wątpliwości, że „bodnarowcy” chcą go uwięzić, by go złamać, zniszczyć i nasycić swoje najbardziej toksyczne zaplecze społeczne.
Gdy pojawiły się informacje o możliwym azylu na Węgrzech dla posła Romanowskiego, Tusk zaczepił w Brukseli o tę sprawę premiera Viktora Orbána. Powiedział, że jeżeli do tego dojdzie, „to nie on będzie w trudnej sytuacji, tylko Viktor Orbán”. I dalej: …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/716935-solidarni-bratankowie-tusk-i-polityczne-przesladowania