Wenecki patriarchat doprowadził do skrajności pewną współczesną katastrofalną tendencję w Kościele. Po prostu uznał, że nie ma już wiernych wchodzących do świątyń po to, by się modlić. Dziś kościoły w Wenecji są tak naprawdę „obiektami usługowo-komercyjnymi”.
Do Wenecji prawie zawsze przyjeżdżałem na dłużej jesienią albo zimą, prawie nigdy latem. Z oczywistego powodu – zgiełkliwych, półnagich tłumów, przewalających się latem przez miasto. Ale raz zrobiłem wyjątek od tej zasady i zamieszkałem w Wenecji na miesiąc – od połowy lipca do połowy sierpnia, czyli w okresie nasilenia masowej jednodniowej turystyki. Prawdę mówiąc, potem tego żałowałem, bo, jak się zaraz okaże, miasto było w tym czasie prawie nie do zniesienia, a jedyny ratunek stanowiło to, iż mieszkałem ( jak zwykle) w położonej…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/715690-swieto-w-wenecji-to-jest-droga-do-samozaglady-kosciola