Kanclerza Olafa Scholza zaswędziały ręce, chwycił więc za słuchawkę i zadzwonił do Putina.
Ponieważ Niemcom grożą nowe wybory, a obecny przywódca z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością będzie musiał niebawem opuścić swój urząd (podobnie jak jego kolega po fachu w USA Joe Biden), postanowił coś wymyślić. Niestety, jedynym co przychodzi do głowy niemieckim politykom, jest ubłaganie Putina, żeby wpadł na jakiś pomysł, który pozwoli wrócić do dawnych, dobrych czasów, kiedy gaz i ropa były za pół darmo, a Rzesza – krajem płynącym mlekiem i miodem. By poudawać, jak to Niemcy są przeciwne wojnie, zaznaczył, że ewentualne rozmowy z Kremlem nie mogą się odbyć bez udziału Kijowa. Na takie dictum Moskwa posłała Scholza na przysłowiowy szczaw, bo Putin czuje się na fali i nie ma zamiaru rezygnować z…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/713793-ogniem-na-wprost-koniec-wojny-wedlug-putina