„Król Olch” Magdaleny Ogórek to poruszająca historia zła, które nie zawsze przegrywa, i dobra, które wcale nie triumfuje.
Ta opowieść jest jak najlepsze westerny. Dobro i zło są w nich wyraźnie oddzielone. Ale puenta jest jak z antywesternu, gdzie jednak się mieszają. W „Królu Olch” Magdaleny Ogórek zło wprawdzie nie triumfuje, ale też jednoznacznie nie przegrywa. Z kolei dobro wygrywa indywidualnie, ale nie bezwzględnie. Po stronie zła mamy Ottona von Wächtera (bohatera dwóch wcześniejszych książek Ogórek: „Lista Wächtera” oraz „Kat kłania się i zabija”), po stronie dobra Wilma Hosenfelda. Wächter to SS-Gruppenführer, gubernator dystryktu krakowskiego Generalnego Gubernatorstwa oraz dystryktu Galicja, zbrodniarz wojenny i złodziej polskich dóbr kultury. Hosenfeld to kapitan Wehrmachtu, ale…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/713755-trudno-o-dobrego-niemca-zlo-ktore-nie-zawsze-przegrywa