Dziennikarz użył języka stwierdzającego rzekome „fakty” (Macierewicz wiedział), na co nie przedstawił żadnych dowodów. I nie sądzę, by w ogóle mógł je posiadać.
Dorośli ludzie wiedzą, jak zawiłe są ludzkie motywacje i ich źródła. Zdają sobie sprawę z tego, że nie mamy żadnego bezpośredniego wglądu w umysły innych, dostępu do ścieżek, którymi podążają ich emocje. Że nasze wyobrażenia tego, co rozgrywa się w głowach innych ludzi, są nader zawodne. Czy może tego nie wiedzieć doświadczony dziennikarz?
Przeglądam „Tygodnik Powszechny”, numer wydany przed świętem Wszystkich Świętych. Na stronie ósmej krótki tekst „Smoleńsk: kilka prostych prawd”. Zaczyna się tak: „Antoni Macierewicz już od 2010 r. wiedział, jaka jest prawda o katastrofie smoleńskiej. Jarosław Kaczyński również. Jednak obaj zdecydowali się przez całe lata propagować kłamstwo na ten temat.”…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/713099-dorosly-dziennikarz-rzekome-fakty-i-jego-motywacje