Polaków trudno było pokonać. Spajały nas język, wiara i patriotyczne wychowanie w rodzinach. Prześladowania i represje zaborców zderzały się z żarliwymi ripostami poetów, pisarzy, malarzy, muzyków. Rząd dusz sprawowany przez polskich twórców był paliwem kolejnych powstańczych zrywów, krwawo tłumionych przez naszych wrogów. Przed totalną zagładą ocaliła nas niesamowita witalność naszych przodków i zdolność do odradzania się tożsamościowych elit. Kanclerz Bismarck alarmował, że w Wielkopolsce Niemcy zdecydowanie przegrywają z Polakami w wyścigu o liczbę dzieci w rodzinie (8:5). Adolf Hitler ograniczał populację „podludzi”, wdrażając ludobójstwo (fabryki śmierci) i wspierając aborcję tubylców. Tymczasem dla „narodu panów” wznoszono liczne domy Lebensborn („źródło życia”). Po wojnie „odreagowaliśmy” hekatombę kolejnym wyżem demograficznym.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/713095-samozaoranie-czy-naprawde-czeka-nas-ostatni-etap-eutanazja