Zszokowały mnie słowa, które w jednym z wywiadów wypowiedział ostatnio szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec. Brzmiało to mniej więcej tak: „Wyborcy wynajęli nas do brudnej roboty”. Mówi to potężny polityk, trzymający sznurki wielu spraw. Przez brudną robotę minister rozumie „rozliczenia” z poprzednikami, czyli mówiąc po ludzku – zemstę. Fakty są bowiem nieprzyjemne dla rządzących: po roku od wyborów, po ośmiu miesiącach od rzucenia połowy chyba aparatu państwowego na szukanie haków na poprzedników, nie znaleziono niczego. Nie tylko 100 mld zł, o których jako rzekomo ukradzionych i straconych mówił Donald Tusk, ale nawet 1 mld, nawet 1 mln, które ktoś by ukradł. Większość rzekomych pisowskich afer, którymi tak się podniecają ludzie koalicji 13 grudnia, polega na próbie kryminalizacji normalnej działalności publicznej, państwowej, społecznej i gospodarczej.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/711811-rzady-bez-nadziei-redukcja-polski-do-roli-landu