Rozpisywanie się na temat nowego terminu ideologicznego wprowadzonego przez Donalda Tuska, jakim jest tzw. demokracja walcząca, nie ma większego sensu. Coś musiał wymyślić, a raczej ktoś mu to podszepnął, aby uzasadnić ewidentne łamanie polskiego porządku prawnego przez koalicję 13 grudnia. Bo chodzi o coś znacznie ważniejszego niż powtórka prawniczego sformułowania użytego przez Karla Loewensteina, niemieckiego filozofa i prawnika szukającego prawnego uzasadnienia dla przeciwdziałania siłom antydemokratycznym reprezentowanym przez Hitlera.
Szkopuł w tym, że Führer doszedł do władzy w sposób legalny i było za późno na jakiekolwiek przeciwdziałanie. Podobnie Tusk objął władzę w sposób legalny, a dzięki zawarciu koalicji rządowej z marionetkowymi, mniejszościowymi partiami postanowił…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/709766-nicosc-panstwo-o-typowych-cechach-bizantynskich