Dwie kinowe premiery i dwa spełnione filmowe marzenia. Na Dziki Zachód wyprawił się kojarzony z mitycznym Śródziemiem Viggo Mortensen. Zaś Krzysztof Skonieczny powrócił do lat 90., wpisując bohaterów w brawurowy portret Wrocławia.
Dla większości widzów pozostanie przede wszystkim Aragornem, jednym z głównych bohaterów filmowej trylogii Petera Jacksona. Teraz polscy widzowie mogą poznać Viggo Mortensena jako aktora, reżysera, scenarzystę, producenta oraz autora muzyki westernu „The Dead Don’t Hurt”. Filmu, w którym jednorodny męski świat Dzikiego Zachodu został pokazany zarówno w szerszej, jak i kameralnej perspektywie. Bez producenckich szaleństw, które uziemiły wizję zbyt rozległego „Horyzontu” Kevina Costnera.
Z obrazu matki
W „The Dead Don’t Hurt”, drugim reżysersko-producenckim…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/709721-w-jak-western-i-wrooklyn-ekranowe-domkniecie-przeszlosci