Dla oceny stanu Rosji dużo bardziej przydatne są obrazki z jej tonącej w fekaliach i błocie prowincji – głubinki niż dane banku centralnego czy Rosyjskiej Federalnej Służby Statystyki Państwowej.
Kiedy patrzy się na mapę Ziemi sporządzoną wedle odwzorowania Merkatora, Rosja jest na niej większa niż Afryka i zdaje się przytłaczać cały świat swym ciężarem. Tak jakby genialny flamandzki kartograf rozrysował na płaszczyźnie siatkę kuli ziemskiej wedle życzenia Kremla, więc powierzchnie się wypaczają i wszystko, co się oddala od równika aż po przylądek Czeluskin, najbardziej wysunięty na północ punkt Azji, rośnie monstrualnie. I stąd złudzenie wielkości Rosji. Choć prawda, że jest to prawdziwe monstrum. Na wielu mapach jej kresy pojawiają się nawet po lewej, zachodniej stronie – rubieże Czukotki…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/709683-wielkosc-rosji-czyli-ogrom-zludzen