Ten wielki mistrz słowa winien stać się wychowawcą, mentorem polityków, dziennikarzy, gwiazd.
Moje spotkanie z Melchiorem Wańkowiczem zaczęło się dość specyficzne. Bodaj w piątej klasie podstawówki przyniosłem ze szkoły dwóję z wypracowania. Moja mama mogła znieść sporo, ale lufy z polskiego za żadne skarby. Przy okazji stwierdziła, a podsłuchałem jej rozmowę z ojcem, że mój język jest nieporadny i trzeba się za to zabrać, bo daleko z takimi brakami nie zajdę. Dobrze radziłem sobie z matematyki, dobrze z przedmiotów przyrodniczych i bardzo dobrze z historii, którą uwielbiałem. A „polaka” ignorowałem.
Mama postanowiła zmienić ten stan rzeczy tyleż radykalnie, co dość specyficznie. Wyjęła z biblioteczki książkę i dała mi dwa tygodnie na jej przeczytanie, a potem dokładnie mnie z niej odpytała.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/708013-moj-wankowicz-mistrz-slowa-winien-stac-sie-wychowawca