Marcin Kierwiński formalnie ma odbudować zalaną część Polski, a faktycznie pomóc Donaldowi Tuskowi w realizacji „złotego strzału” w jego politycznej karierze.
Rezygnacja z intratnej funkcji eurodeputowanego na rzecz krajowej polityki zaledwie cztery miesiące po jej porzuceniu tylko naiwnym albo bardzo prostolinijnym może się wydawać zwyczajna. To wydarzenie zdecydowanie nadzwyczajne, nawet gdyby założyć, że premier Donald Tusk może wszystko, a sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński nigdy się nie odważy powiedzieć mu „nie”. Nadzwyczajne było też porzucenie kilka miesięcy temu przez Kierwińskiego funkcji ministra spraw wewnętrznych i administracji, czyli jednej z najważniejszych w państwie. Nie miałoby to większego sensu, gdyby chodziło tylko o to, żeby wydarzenia…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/707959-naczelny-inzynier-kraju-stanowisko-sredniej-waznosci