„No pasarán!”– ileż razy słyszeliśmy ten okrzyk w czasie Strajku Kobiet. „La Pasionaria”, autorka tego zawołania, staje się coraz modniejsza, choć oczywiście mainstream cenzuruje na równi jej nienawiść wobec Małgorzata Wołczyk Polaków, jak i nawrócenie na łożu śmierci.
Pozostała Czarną Madonną hiszpańskiego komunizmu, żałobną matką i patronką udręczonego ludu, niezłomną kobietą wyzwoloną i niezachwianą wyznawczynią oddalającego się wciąż raju sprawiedliwości społecznej
– pisał parę lat temu o „La Pasionarii” Maciej Stasiński na łamach „Wyborczej”. Autor z Czerskiej potwierdza to, o czym z przekąsem mówił zwykle Zbigniew Herbert:
Faszyzm w przeciwieństwie do komunizmu nie zostawił po sobie świętych i to jest ta różnica gatunkowa między nimi, choć metody były te same
Trwa ustawiczne wybielanie katów i komunistów, a jedynym sposobem naszej walki z pisaną na nowo historią jest mówienie prawdy o posępnych bohaterach z przeszłości.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/706145-la-pasionaria-historia-prawdziwa