Podczas igrzysk w Paryżu polskie pięściarki dostarczyły nam wiele radości. Super, bo raczej nie będzie już okazji: boks ma zniknąć z programu następnych IO w Los Angeles.
Nie jestem tym zdziwiony. Jako kibic wychowany na nieistniejącym już miesięczniku „Boks” żałuję, ale rozumiem. Liczba przekrętów w tej dyscyplinie znacznie przekracza to, co wyrabiają sędziowie w innych konkurencjach. Tak, arbitrzy skrzywdzili rumuńską ekipę gimnastyczną, Brytyjczyków w strzelectwie (do rzutków), Argentyńczyków i Niemców w siatkówce mężczyzn (akurat w obu meczach sędziował niestety Polak), jednak to właśnie sędziowskie cyrki są nierozłączne ze sztuką pięściarską. Bynajmniej nie chodzi tylko – i nawet nie przede wszystkim – o igrzyska w stolicy Francji. Żadne IO nie przebiją tych w Seulu z 1988 r. i kabaretu, który odstawili tam Koreańczycy. Co prawda ściany zawsze pomagają gospodarzom, ale na koreańskich igrzyskach to nie było „gospodarskie” sędziowanie, tylko sportowa korupcja na rympał.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/701883-olimpijskie-skandale-sedziowskie