Kandydat PiS w wyborach prezydenckich w 2025 r. ma być kimś takim, że po jego ujawnieniu politykom obozu rządzącego „buty pospadają”.
Ewentualne zastąpienie Rafała Trzaskowskiego Donaldem Tuskiem w wyścigu o prezydenturę Polski nie robi na nikim wrażenia. Ani w Platformie Obywatelskiej, ani w rządzącej koalicji, ani po stronie opozycji. W ogóle układ rządzący nie ma w sprawie prezydentury w 2025 r. żadnych tajemnic. Wszystko jest przewidywalne, nawet gdyby doszło do podmiany.
Zupełnie inaczej jest po stronie Prawa i Sprawiedliwości. Tu mamy do czynienia wyłącznie z serią zasłon dymnych. A najważniejsza decyzja, czyli wyłonienie prawdziwego kandydata jesienią 2024 r., ma być dla rządzącej koalicji takim szokiem, żeby jej uczestnikom „buty pospadały”. Najlepsza jest bowiem taka kampania, do której polityczni przeciwnicy są najmniej przygotowani. Tak zasklepieni we własnych przewidywaniach, strategiach i ocenach, że nie biorą pod uwagę ich całkowitej nieprzystawalności do realiów.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/701261-prezydencki-szokpolitykom-obozu-rzadzacego-buty-pospadaja