Spektakl, który zainicjował igrzyska w Paryżu, to obraz dokonującej się dziś na Zachodzie rewolucji i tworzonego przez nią świata na opak. „Odbudowaliśmy godność tego kraju [Francji] nie poprzez tożsamość, tylko przez jego projekt polityczny: podążać w przód w dynamicznej historii” – oświadczył w radiu „architekt” ceremonii.
Pomińmy bełkotliwość wypowiedzi, która koresponduje z niejasnością myśli – ważne, żeby było w przód. Rozumiemy, że sztabowi przedsięwzięcia przyświecała idea kreacji historii. Naród ma odrzucić swoją przeszłość i rozpoznać się w projekcie politycznym, który nakreślą mu panujące elity. Wyrastająca z historii tożsamość byłaby w tym tylko przeszkodą.
Olimpijskie przedstawienie miało być manifestacją inkluzywności, otwartości, tolerancji i różnorodności, ale nie dla Francuzów…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/701257-olimpijski-gwalt-czlowiek-nie-moze-zyc-bez-zasad