Wielu zainteresowanych obywateli RP pewnie zamartwia się tym, że nagle dokonany wybór kandydatki na prezydenta USA oznacza alternatywę: covid albo cholera. Że nie ma już kandydata jednoznacznie propolskiego, antyrosyjskiego.
Ta pierwsza choroba, Donald Trump, jest nieprzewidywalna – albo będzie ciężka i zabije, albo przejdzie lekko, niemal bez skutków. A więc albo na złość światu Trump będzie usiłował dogadać się z Putinem i zmusić Zełenskiego do negocjacji, albo pogada sobie coś pod nosem i przyciśnie do ściany kremlowskiego satrapę.
Druga choroba, Kamala Harris, będzie zainteresowana tylko swoim makijażem, prawami gejów i tego typu sprawami (nigdy nie interesowała się niczym innym), więc może coś bąknie na temat konieczności wsparcia Ukrainy, ale trudno oczekiwać od niej konkretnych działań, ponieważ ona w odróżnieniu od Bidena nie rozumie zagrożenia, woli się skupić na kwestiach polityki hinduskiej lub jamajskiej, bo – wiadomo – koszula bliższa ciału.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/700403-true-colors-zrownowazona-debata-publiczna