Zamach na Donalda Trumpa należy interpretować jako kolejny symptom narastania liberalnej przemocy. Wprawdzie spotkał się z oficjalnym potępieniem oraz ubolewaniem ze strony przeciwników byłego prezydenta, ale na jotę nie wstrzymał wymierzonej w niego kampanii nienawiści.
W ciągu niespełna dwóch miesięcy mieliśmy do czynienia z dwoma zamachami na znaczących polityków: premiera Słowacji i kandydata na prezydenta Ameryki. Postacie te rożni wszystko, ale łączy bezpardonowa wojna, którą organizuje przeciw nim liberalny establishment. Konsekwentne przedstawianie ich jako wcielenia zła przez dominujące ośrodki opiniotwórcze powoduje, że muszą pojawić się tacy, którzy za swoją misję uznają ich powstrzymanie bez względu na cenę.
Piętnowaniu zamachów ze strony liberalnych ośrodków towarzyszy zresztą…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/699670-eskalacja-przemocy-w-polsce-nie-bedzie-trzeba-strzelac