W tym samym czasie pod dachem tego samego budynku fabryki AGR International Inc., z którego do Donalda Trumpa strzelał 20-letni Matthew Crooks, siedzieli snajperzy ze służb, bo urządzili tam kwaterę. Jakim cudem żaden z nich nie wszedł na ten dach?
To się musiało i nie miało prawa zdarzyć. Po ośmiu latach nieustającej nagonki prowadzonej przez establishment i służące mu media, porównywania Donalda Trumpa do Hitlera, przedstawiania go jako nazisty czy oprawcy niewolników, wiadomo było, że kiedyś znajdzie się ktoś, kto umyśli sobie, że ocali świat przed złem wcielonym i będzie chciał go zabić. Do zamachu musiało więc dojść. A co się nie mogło wydarzyć? To, że przeżył. Wszystko było ustawione, a strzelec nawet nie chybił. Milisekundy i milimetry, bo strzał był celny i tylko ten ruch głowy…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/699645-amerykanski-zamach-czyli-spisek-opatrznosci