Piłkarskie Euro zakończyło się sportową klapą, bo za taką należy uznać 23. miejsce na 24 drużyny. Ale też paradoksalnie dało trochę radości i optymizm, że ta drużyna ma przyszłość.
Co polski kibic zapamięta z tego turnieju? Fantastyczne parady Szczęsnego z Holandią i Skorupskiego z Francją. Wygraną przez Lewandowskiego wojnę nerwów przy podwójnym karnym. Zachwycająco bezczelną grę młodego Urbańskiego, któremu nie pętał nóg fakt, że dryblingami mija wicemistrzów świata, oraz rajdy niewiele starszego Zalewskiego. Ale też tradycyjne pożary w naszej defensywie – festiwal błędów, niecelnych podań, gubienia krycia, głupich fauli. No i garnitury Probierza.
Nie jesteśmy piłkarską potęgą i szybko się nią nie staniemy. Mamy za to potencjał, który raz na jakiś czas incydentalnie wystrzeli. Miłośnicy futbolu w naszym kraju chyba wreszcie to przepracowali, przyjęli do wiadomości i mają dużo zdrowszy stosunek do kadry niż w minionych latach.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/697298-kleska-i-nadzieja-mamy-potencjal