Wiem, że niektórzy uważają, iż nie warto już komentować antypisowskich hejterów, którym łamy udostępnia pewna popularna gazeta. Wiem, że są tacy, którzy twierdzą, że tych tekstów nie należy nawet czytać, żeby unikać budzenia u siebie złych uczuć do ich autorów: obrzydzenia, odrazy, wstrętu. Albo czytać nie warto, bo ich retoryka parciana, styl prostacki, a język prymitywny.
A jednak wciąż czytam, bo wciąż jestem ciekawy świata i poglądów innych, i nadziwić się mogę, że esteci z gazety uparcie publikują te wymiociny, i to całymi seriami. Jeszcze w kampanii parlamentarnej mogłem zrozumieć cel: chodziło o skonsolidowanie twardego elektoratu, zmobilizowanie armii nienawistników. Ale dziś, gdy nowa władza niemal już skończyła „dożynanie watahy”?
Po co dziś pisać i publikować teksty, w których…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/695536-bluzg-po-co-dzis-pisac-i-publikowac-takie-teksty