Niektórzy lepiej, niektórzy gorzej wykonali tu swoją brudną robotę, to teraz czas na frukta, które Tusk wedle uważania przyzna.
Ależ biegną, że niemal nóg nie poplączą i kapci nie zgubią. Aż sapią i kwiczą, tak bardzo im zależy. A któż to tak gna? A to ministrowie i inni aparatczycy spieszą się do brukselskiego bankomatu, dla niepoznaki nazwanego Parlamentem Europejskim. Mają na ustach wytarte slogany, gęby pełne frazesów o Polsce, Europie, zaszczytnej służbie, a chodzi im wyłącznie o mamonę, łatwy szmal, pieniądze, o których przeciętny pracujący obywatel nie może nawet pomarzyć. Tak szybko, jak ich Tusk wsadzał na ministerialne i inne stołki, teraz z nich zeskakują, by z pierwszych miejsc na listach otrzymać kartę bankomatową, nazywaną mandatem europosła, i szybko czmychnąć do Brukseli, bo tam za spore pieniądze można robić niewiele, a właściwie nic. Wystarczy raz na jakiś czas oszkalować Polskę.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/691472-carpe-diem-jak-dotkliwe-beda-zblizajace-sie-podwyzki-cen