Szwed polskiego pochodzenia został zamordowany, ponieważ nie chciał się pogodzić z tym, że w jego dzielnicy szerzą się imigranckie gangi. Jest to nowa normalność w Szwecji, gdzie nie jest już ani spokojnie, ani bezpiecznie.
Nie tolerował niesprawiedliwości. Kosztowało go to życie. Miałam tylko jego” – tak Aneta Demir, siostra 39-letniego Mikaela Janickiego, który 10 kwietnia został zastrzelony w Skärholmen, południowej dzielnicy Sztokholmu, skomentowała jego śmierć w rozmowie ze szwedzkim tabloidem „Expressen”. Według niej Mikael był „wrażliwy”. Jak twierdzi dziennik „Aftonbladet”, przeszkadzała mu przestępczość w okolicy i chciał pozbyć się gangu, który „jeździł na rowerach i sprzedawał narkotyki”. Ale to gang pozbył się jego.
Dwie Szwecje
Krótko po 18.00 w środowy wieczór mężczyzna…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/689232-koniec-bajki-w-bullerbyn-zabojstwa-dokonywane-przez-gangi