Obóz demokratyczny. To określenie jest jak medialny wytrych, używany przez polityków i dziennikarzy, mający odróżniać partie antypisowskie od PiS. No, trochę przesadzam. Nie wszystkie, gdyż najbardziej antypisowska – bo konkurująca o głosy prawicowych wyborców – Konfederacja to już nie obóz demokratyczny.
Problem polega na tym, że po wyborach cały ten tzw. obóz demokratyczny w bardzo wyrazisty sposób pokazał, że demokracji, parlamentaryzmu i państwa prawa nie szanuje. To, co wyczynia rząd, a w szczególności ministrowie Bartłomiej Sienkiewicz i Adam Bodnar, z demokracją i przestrzeganiem prawa nie ma nic wspólnego. Jeśli można użyć popularnego porównania, to ich rozumienie i przestrzeganie prawa jest takie, jak zestawienie krzesła z krzesłem elektrycznym.
I to nie jest tylko moja opinia,…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/688394-demony-demokracji-nie-nazywajmy-ich-demokratami