W kampanii samorządowej kandydaci też sięgają po gadżety. Rafał Trzaskowski np. po książki.
Gadżety w polityce robią zawrotną karierę. Jest gadżet – będą komentarze, widzowie, pójdzie w świat. Kto nie pamięta konferencji Janusza Palikota, na której występował z wibratorem w jednym i z bronią w drugim ręku? Pewnie mało kto pamięta, że chodziło wtedy o ukaranie podejrzanych o gwałt i molestowanie funkcjonariuszy lubelskiej policji. Świński ryj w studiu Bogdana Rymanowskiego też pamięta każdy. Janusz Palikot przyniósł również gadżet Michałowi Listkiewiczowi, ówczesnemu prezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej. To był czas, gdy naszym futbolem wstrząsnęła afera korupcyjna, a Listkiewicz siłą rzeczy stał się jej twarzą.
Po gadżety sięgają też politycy w kampaniach wyborczych. Przypomnijmy…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/687102-gadzetomania-nie-gwarantuja-zwyciestwa