Sojusz polityki z nauką pozbawia tę ostatnią najważniejszych imperatywów, a naukowców zmienia w rasę ekspertów i poszukiwaczy nowinek w służbie postępu.
Trzeba słuchać naukowców
– to jedna z tych mądrości, które w czasach postępującego jak pandemia klimatyzmu stała się credo polityków, ekspertów od tego i owego czy dziennikarzy, którzy uważają, że niosą ciemniakom oświecenie. Infantylne to i głupie, jak złote myśli Paula Coelho w rodzaju:
Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat potajemnie sprzyja twemu pragnieniu
„Trzeba słuchać naukowców” – a konkretnie, to których? Może jakieś nazwiska? Czy prof. Neila Fergusona z Imperial College of London, którego posłuchał brytyjski rząd i zaprowadził jeden z najbardziej restrykcyjnych reżimów covidowych na świecie, czy dr. Andersa Tegnella, którego z kolei posłuchali Szwedzi i praktycznie nie wprowadzili niemal żadnych ograniczeń?…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/686200-nauka-w-sluzbie-ekspertozy-postep-wrogiem-nauki