Likwidacja korekty w pewnej wpływowej gazecie odbiła się echem, ale tylko w środowisku medialnym. A powinna wzbudzić powszechny niepokój.
Walka wydawców z korektą trwa od wielu lat, a właściwie od czasu, kiedy właścicielami gazet stali się sprzedawcy mydła i powidła. Oni kupują gazety nie po to, aby na nich zarabiać, bo w Europie nie da się już tego zrobić, ale nabywają swego rodzaju szlachectwo. Szemrani giełdowi macherzy czy deweloperzy zdobywają w ten sposób dostęp do salonów, na które w innym przypadku nigdy by ich nie wpuszczono. A jednocześnie w ogóle nie rozumieją, czym są gazety i realizują koncepty, które przyspieszają ich śmierć.
Pamiętam sytuację, gdy barbarzyński wydawca zażądał zwolnienia całej korekty, a kiedy wywołało to opór kierownictwa redakcji, uparł się, żeby przynajmniej…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/685431-slowo-o-korekcie-ucierpi-na-tym-polska-kultura