Film „Śnieżne bractwo” to kandydat do Oscara, który poruszył miliony widzów. To oparta na faktach opowieść o katastrofie lotniczej w Andach i wstrząsających losach jej rozbitków. Dziś o tym, czego nie dowiecie się z filmu, a o czym opowiedzieli świadkowie tamtych zdarzeń urugwajskim mediom i dokumentalistom.
Tragedia opowiedziana przez Juana Antonio Bayonę w „Śnieżnym bractwie” rozpoczęła się 13 października 1972 r. Tego feralnego dnia szkolna drużyna rugby Old Christians Club z Montevideo w Urugwaju leciała na rozgrywki do Santiago w Chile, ale nie dotarła do celu. W wyniku katastrofy samolotu zginęło 11 z 45 osób na pokładzie. Reszta, czyli 34 osoby, czekała w nieludzkich warunkach (w najwyższych partiach Andów) na ocalenie, które nie nadchodziło. Ostatecznie po 72 dniach spędzonych na śnieżnej pustyni przeżyło tylko 16 młodych mężczyzn zmuszonych do jedzenia zmarłych przyjaciół.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/683042-gdy-musisz-zjesc-przyjaciela-cialo-niczym-hostia