Uzurpatorskie władze TVP pracowicie wyliczają i rzucają publice, ile rzekomo zarabiali ci, których policyjną pałką nielegalnie przegoniono z pracy. Wyliczenia mocno wątpliwe, sumujące rzeczy, których sumować nie wolno, podawane za długie okresy, by zrobić wielkie wrażenie. Piętnowani w ten sposób ludzie właściwie nie mogą się bronić, bo każde słowo oznacza przedłużenie upokarzającej i zwyczajnie niebezpiecznej dla człowieka debaty o jego osobistych pieniądzach. Jednocześnie zapytane o to, ile płacą wybrańcom reżimu Tuska wwiezionym do studia TVP przez policyjne suki, np. Markowi Czyżowi, zasłaniają się ustawami o ochronie danych osobowych. Oto prawo „jak my je rozumiemy” w działaniu. Swoją drogą, patrząc na to, co się wyrabia na antenie, tym starym warto było płacić jeszcze więcej, a ci nowi powinni dopłacić, bo zniszczyli dobrą telewizję.…