„Skończyła się pisowska okupacja Polski” – zadeklarował premier na portalu X (d. Twitter). I jakoś przeszło to bez echa, a nie powinno.
Nie wiem, jak brzmiało słowo „okupacja” w rodzinnym domu Donalda Tuska, nie chcę dociekać, jak odbierano je na Kaszubach, które jednak miały inne doświadczenia niż większość Polski. W warszawskich i łódzkich mieszkaniach moich dziadków jeszcze w latach 80. wspomnienie okupacji wywoływało u nich dreszcze przerażenia, przywoływało najczarniejsze wspomnienia: terror niemieckich żołdaków, łapanki, rozstrzelania bliskich, głodowe racje żywności, godzina policyjna… Moja mama do śmierci opowiadała historię o tym, jak chciała zjeść zgniłego pomidora, leżącego na dworcowym trotuarze przy obozie w Radogoszczy, dokąd trafiła wraz z babcią.
„Skończyła się pisowska…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/679075-u-donka-zaklad-fryzjerski-nieprzyzwoity-premier