Po enuncjacjach premiera i ministra sprawiedliwości na mój temat trwa nagonka według sprawdzonych, sowieckich wzorów. Skłamałbym, mówiąc, że mnie nie obchodzi.
To chorobliwe déjà vu jest tak niespodziewane, że czyni pewne zamieszanie w łagodnym życiu emeryta. Przede wszystkim – lawina korespondencji. Olbrzymia większość od normalnych ludzi, rozumiejących, że jestem wrabiany, ale nie rozumiejących, dlaczego. Bardzo Wam dziękuję.
Ja też z początku nie wiedziałem, o co chodzi, ale po kilku dniach kłamstw i pomówień chyba już kumam. Przypomniałem sobie stadionowy okrzyk doprowadzający do furii polityka snobującego się na futbol. Nie brzmiał on zbyt pochlebnie. Żartowałem wtedy, że policja „szuka w Warszawie kobiety o imieniu Tola, by wyjaśnić co ma Donald”. Wracając do oponentów, ciekawostka polega na tym, że krytycy mają mi do zakomunikowania wyłącznie obelgi. To środowisko wytrenowane na „etosie” ulicznych wyzwisk: Wyp… Jeb… Spier…!…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/678264-klamliwa-nagonka-trwa-mac-powinnismy-otwarcie-rozmawiac