Siedziba prezydenta to nie jest park czy ulica, gdzie każdy może wejść, bo z punktu widzenia procedur bezpieczeństwa także policjanci są tam groźnymi intruzami.
Policja i Służba Ochrony Państwa to jednostki mundurowe i hierarchiczne, lecz nie mogą być wykorzystywane jak bojówki (np. ukraińskie tituszki) bądź ZOMO w czasach PRL. A z informacji, jakie mamy po akcji SOP i policji w pałacu prezydenckim, można wnosić, że przekroczono wszelkie granice, które obowiązują służby państwowe, także te mundurowe. I złamano procedury bezpieczeństwa.
Można wręcz mówić o obławie na niedawnych konstytucyjnych ministrów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Jeśli nawet szef MSWiA Marcin Kierwiński nakazał szefom policji i SOP ścigać ich tak, jakby nie zostali ułaskawieni przez prezydenta, nie ma żadnych podstaw, żeby traktować ich jak groźnych przestępców kryminalnych, bo przecież skazano ich za przestępstwo urzędnicze. W siedzibie prezydenta zabrakło tylko brygady antyterrorystycznej.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/678254-bezprawne-wtargniecie