Marsjanin, który postanowiłby się zainteresować dziejami Polski, miałby twardy orzech do zgryzienia. Ci sami, którzy po upadku totalitarnego systemu, terroryzującego Polaków i podporządkowującego ich obcym interesom, blokowali pociągnięcie do jakiejkolwiek odpowiedzialności jego zarządców i nadzorców, 30 lat później nawołują do odwetu na tych, którzy zgodnie z regułami demokracji rządzili wcześniej.
W początkach III RP piętnowany był już nie tylko pomysł na rozliczenie nomenklatury, która w imię swoich korzyści realizowała w Polsce moskiewski porządek, ale jakakolwiek próba weryfikacji stanowisk jej członków i ujawnienia ich wcześniejszej aktywności. Próba odebrania nieprawnie zagarniętego Polakom majątku przez dyktatorsko władającą krajem PZPR została nazwana „bolszewizmem”…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/677403-liberalna-demokracja-jako-neokomunizm