Gdyby św. Teresa z Ávili wiedziała, że jej odcięta i zakonserwowana ręka będzie towarzyszyła snom i posiłkom gen. Franco, a ona sama stanie się marką, za pomocą której rodzinne miasto będzie spieniężać jej sławę, zapewne rzuciłaby jakimś mocniejszym słowem i znalazła sposób, by zreformować rzeczywistość po swojemu.
Ávila, miasto św. Teresy, już z odległości wielu kilometrów przyciąga uwagę i wyzwala dziecięcą potrzebę okrzyku w zachwycie. Rzymskie, majestatyczne mury Ávili uchodzą za najlepiej zachowane w całej Europie. Sprawiają, że to, co tak zazdrośnie kryją, staje się jeszcze bardziej pożądane. Blisko 90 wież i mięsiste mury opasujące miasto zwalniają moją wyobraźnię z pracy – od razu przenoszę się w wieki średnie i to bez użycia wehikułu czasu. Sterczą wieże katedr oraz kościołów, ogromne bramy mogłyby właściwie i dziś zatrzasnąć się przeciw muzułmanom, lecz nowi władcy nie chcą się już bronić przed inwazją.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/672149-reka-sw-teresy-towarzyszka-zycia-gen-franco