Wersja „cancel culture”, czyli kultury unieważnienia w wydaniu Donalda Tuska, zapowiada się na znacznie większy i głębszy zamordyzm niż na Zachodzie, bo ma dotyczyć nie tylko kultury, lecz całego państwa.
Słowa „demokracja” i „praworządność” przez wiele miesięcy nie schodziły z ust polityków Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Nowej Lewicy. Składająca się z tych ugrupowań opozycja nie była przedstawiana inaczej niż jako „demokratyczna”. Było to lansowane tak nachalnie, że rodziło skojarzenia z „blokiem stronnictw demokratycznych” (Polska Partia Robotnicza, Polska Partia Socjalistyczna, Stronnictwo Ludowe, Stronnictwo Demokratyczne), który „wygrał” wybory 19 stycznia 1947 r. W lutym tego roku poseł Zygmunt Żuławski, socjalista wybrany z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego (tego Stanisława Mikołajczyka), stwierdził:
To nie były swobodne wybory, to w ogóle nie były wybory, lecz zorganizowana przemoc nad wyborcą i jego sumieniem…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/671243-zamordyzm-demokratyczny-lamanie-standardow